niedziela, 23 maja 2010

Eh.. Co za weekend


Zaczął się 2,5 godzinną wizytą u fryzjera - kazdej pani takiego zycze!

Człowiek dopiero w wolny dzień uświadamia sobie ILE czasu spędza w pracy

Następnie słodkie ciotkowanie z przepysznym cukiereczkiem - czego chcieć więcej?!

Hmm okazuje się można chcieć więcej - SESYJKA - dlaczego nie?!

No i stało się! Moja pierwsza analogowa sesja pt. "w poszukiwaniu idealnego portretu"... Czy się udało? Okaże się w tygodniu :) Mam nadzieje :)

Dziwne :/ W dobie prostej fotografii cyfrowej przetrwała TAKA pasja - pogratulować tylko!

Dziś - chillout - zbawienny spokój, obserwacja wsi, ludzi, których jedyną rozrywką jest piwo i obserwowanie samochodów, szukanie sensacji, albo spacery... Że tak można

Ja mogę, ale max raz na dwa miesiące, w przeciwnym wypadku zabija mnie bezczynność.

Wieczór pewnie minie mi w stylu "odgrzewanego kotelta" (czyt. byłego) którego smak za każdym razem bywa inny :)

Na Fot. Mój budzik, drugi etat, silniczek napędowy, tłumiony instynkt macierzyński i zdumiewająca istotka (moja siostrzenica).

Dobrego dla Was!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz