czwartek, 6 maja 2010

5:30


Budzi mnie suche, stęchłe powietrze... Znów żyje :/ Q! Dlaczego dni w tygodniu muszą się tak ciągnąć - godzina godzinie nie równa!!

Zimno, mokro, wieje tak że wywiewa mi resztki chęci na pojechanie do pracy... Mało to kogo obchodzi niezmordowana i bezlitosna 6:00 rano przychodzi mimo wszystko, nie pomagają zalotne uśmiechy witających mnie ochroniarzy i mocna kawa przy porannej rozmowie z ludźmi o niczym. Praca, praca, szybko, szybciej aaa i może nawet dobrze, ostatnie pożegnanie z moim wiecznie budzącym litość i sentymenty autem i czas dla siebie.

Drzemka - lecznicza - Panie dzięki - najbardziej przyjemne i ciepłe 40 minut dnia.

Budze się ponownie - dobrze mi tylko: -"Kochanie, ubierz mi skarpetki, strasznie mi zimno w stopy" -"Wypchaj się" słyszę :/

Czuję się jak ten lunatyk co Ryśka Riedla otaczał :]

Wiadomości żenują kawa i rozmowa z wiecznie wesołą ciotką, słodkie pieszczochy budzą :)

Chwilo trwaj!

Kasia znów pobudza moją wrażliwość, pies prowokuje do zabawy, OK kończe bujdy - szkoda chwil, pożyję troche...

Jedna myśl: 'przeżyć jeszcze tylko jutro, pojutrze mam nadzieje na wymarzony wieczór: zabawno-leczniczy', ale nie chce zapeszać, oby się spełniło ^_^

1 komentarz:

  1. to niewątpliwie nie są kaligrafie kaligrafów
    czuć w tym prawdę, i zawrotne pulsowanie

    OdpowiedzUsuń