Budzi mnie suche, stęchłe powietrze... Znów żyje :/ Q! Dlaczego dni w tygodniu muszą się tak ciągnąć - godzina godzinie nie równa!!
Zimno, mokro, wieje tak że wywiewa mi resztki chęci na pojechanie do pracy... Mało to kogo obchodzi niezmordowana i bezlitosna 6:00 rano przychodzi mimo wszystko, nie pomagają zalotne uśmiechy witających mnie ochroniarzy i mocna kawa przy porannej rozmowie z ludźmi o niczym. Praca, praca, szybko, szybciej aaa i może nawet dobrze, ostatnie pożegnanie z moim wiecznie budzącym litość i sentymenty autem i czas dla siebie.
Drzemka - lecznicza - Panie dzięki - najbardziej przyjemne i ciepłe 40 minut dnia.
Budze się ponownie - dobrze mi tylko: -"Kochanie, ubierz mi skarpetki, strasznie mi zimno w stopy" -"Wypchaj się" słyszę :/
Czuję się jak ten lunatyk co Ryśka Riedla otaczał :]
Wiadomości żenują kawa i rozmowa z wiecznie wesołą ciotką, słodkie pieszczochy budzą :)
Chwilo trwaj!
Kasia znów pobudza moją wrażliwość, pies prowokuje do zabawy, OK kończe bujdy - szkoda chwil, pożyję troche...
Jedna myśl: 'przeżyć jeszcze tylko jutro, pojutrze mam nadzieje na wymarzony wieczór: zabawno-leczniczy', ale nie chce zapeszać, oby się spełniło ^_^
to niewątpliwie nie są kaligrafie kaligrafów
OdpowiedzUsuńczuć w tym prawdę, i zawrotne pulsowanie